Ponawiam temat
dotyczący czynszowych zasobów mieszkaniowych w dwóch
aspektach: w odniesieniu do repliki p. Radosława Cyrana
wyrażonej w „Administratorze" nr 2/2005 na mój
artykuł z nr. 10/2004 oraz w odniesieniu do całkowicie
odmiennej niż w 2004. roku sytuacji prawnej.
Przypomnijmy
najpierw pokrótce, jaki był w ostatnich miesiącach aż do obecnego stanu prawnego
przebieg nowelizacji ustawy z 21 czerwca
2001 r. „o ochronie lokatorów,
mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego" (zwanej dalej w skrócie OchLokU) w kwestii najważniejszej, czyli czynszowej.
1. 1.
Na
skutek zbliżającego się upływu terminu (31 grudnia 2004 r.) obowiązywania górnej dopuszczalnej stawki czynszowej, odpowiadającej 3% wartości odtworzeniowej (w.o.), rząd na przełomie lat 2003 i
2004 wnosi projekt nowelizacji
OchLokU. Według tego projektu okres
ochrony lokatorów ma być przedłużony o 4 tata poprzez przyjęcie górnej
dopuszczalnej stawki czynszowej, progresywnie
rosnącej co roku o 0,25% w.o. tak,
aby do końca 2008 roku granica ta wynosiła
4% w.o.
2. 2.
W październiku 2004 r. rząd niespodziewanie wycofuje się z ww.
projektu przez wniesienie autopoprawki, znoszącej
jakiekolwiek ograniczenia podwyżek czynszów, motywując to toczącą się przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu (ETPCz) sprawą
„Hutten-Czapska przeciw Polsce". Przedłużenie obowiązywania czynszów regulowanych miało mieć wg rządu
istotne znaczenie dla wyroku w sprawie o
odszkodowanie na rzecz p. Hutten-Czapskiej z tytułu naruszenia jej prawa do poszanowania własności, chronionego
przez Protokół nr
l do Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Rząd obawia się, że ewentualne wygranie sprawy przez skarżącą spowoduje lawinę podobnych pozwów o odszkodowanie ze strony innych właścicieli nieruchomości.
3. 3.
Prawie równocześnie z ww. aulopoprawka rządową do Sejmu wniesiony
zostaje poselski projekt SdPl, który przewiduje
ochronę lokatorów przez dopuszczenie podwyżki
czynszu w skali rocznej nie większej niż o 10% w stosunku do czynszu dotychczasowego.
4. 4.
22 grudnia 2004 r. Sejm uchwala znowelizowaną OchLokU. będącą połączeniem projektu rządowego i poselskiego oraz zawierającą 10% roczną barierę podwyżek czynszów wg koncepcji SdPl.
5.
5.
W lutym 2005 r.
ETPCz w Strasburgu wydaje wyrok w sprawie „Hutten-Czapska przeciw Polsce",
według którego orzeczono z zawieszeniem konsekwencji odszkodowawczych, iż ograniczenia czynszowe nadal na ruszają prawa własności skarżącej, ergo prawa człowieka wg Konwencji, o której mowa
w pkt 2; nadto Trybunał
rozszerzył swoją konkluzję na ogół właścicieli nieruchomości, stwierdzając, iż polskie ustawodawstwo „nadal
nakłada na prywatnych właścicieli lokali ograniczenia
podwyżek czynszu za najem swoich lokali, uniemożliwiając im uzyskiwanie
czynszów współmiernych do ogólnych kosztów
utrzymania".
6.
6.
19 kwietnia
2005 r. Trybunał Konstytucyjny (TK), na skutek wniosku złożonego przez rząd za pośrednictwem Prokuratora Generalnego,
wydaje wyrok orzekający
o niezgodności z Konstytucją zapisów dotyczących ograniczeń podwyżek czynszów. Wskutek powyższego następuje ostateczne uwolnienie
czynszów w
prywatnych zasobach mieszkaniowych przy pozostawieniu jedynie możliwości zawieszenia podwyżki
czynszu do czasu
rozstrzygnięcia ewentualnego sporu sądowego.
W
uzupełnieniu lej chronologii wydarzeń należy jeszcze podać, co następuje:
- do
pkt. 5:
Trybunał w Strasburgu na
skutek braku pełnych informacji
a) poczynił błędne
założenie, iż czynsze w stanie prawnym do
końca 2004 r, nie pokrywały kosztów utrzymania (p. analiza ekonomiczna w dalszej treści artykułu);
b) pominął fakt, iż dom skarżącej od dawna pozostaje w
większości pustostanem (jedyna pozostała lokatorka jednego z czterech lokali
po uzyskaniu przydziału zaadaptowała go
do
celów mieszkalnych na swój koszt), a skarżąca, wg posiadanych przez Polskie Zrzeszenie Lokatorów (PZL) informacji, wynajmowała w przeszłości część domu
jako hotel
turystyczny, czerpiąc z tego odpowiedni
zysk;
- do pkt. 6:
Na rozprawie przed TK 19 kwietnia 2005 r. przedstawiciel Sejmu odstąpił od poparcia ustawy uchwalonej
przez Sejm i opowiedział się za stanowiskiem
rządu, a przedstawiciel Prokuratora Generalnego wystąpił w roli
formalnego wnioskodawcy na rzecz uwolnienia
czynszów. Obydwa te stanowiska są skrajnie przeciwne do stanowisk, jakie przedstawiciele Sejmu i Prokuratora Generalnego
zajęli na rozprawie przed TK 2
października 2002 r., opowiadając
się wówczas za odrzuceniem wniosku o stwierdzenie niezgodności z Konstytucja ograniczeń podwyżek
czynszowych.
Tyle mówią fakty, a teraz przejdźmy do ich skomentowania na bazie stanowiska PZL, opartego na rzetelnej
analizie problemu.
Uwolnienie
czynszów, dotąd tzw. regulowanych, a potem ograniczonych dopuszczalną
maksymalną stawką za 1m2, jest zjawiskiem bezprecedensowym w całej historii
Polski, również przedwojennej, oraz wobec ustawodawstwa krajów Unii
Europejskiej, w których wszędzie jakieś bariery
ochronne stanowią trwałą pozycję stanowionego prawa. Nie jest to żaden przejaw
państwa opiekuńczego, lecz uzasadniony czynnik stymulacyjny w warunkach
nierównowagi podaży i popytu oraz w warunkach braku autonomii woli obydwu stron, tj. gdy jedna ze stron
umowy nie jest najemca potencjalnym, lecz najemcą istniejącym. Konieczność
interwencjonizmu
państwowego, nie tylko w mieszkalnictwie, wyznaczona jest nadto przez racje
społeczno-ekonomiczne, przede wszystkim te, które dowodzą, że
postępująca pauperyzacja społeczeństwa jest hamulcem rozwoju gospodarczego kraju i trzeba jej przeciwdziałać. Dobry ekonomista wie to doskonale i żadne inne argumenty na rzecz uwolnienia czynszów, które podnosi
p. Cyran jak np. ,nieefektywna
ekonomicznie alokacja mieszkań",
„utrata wartości zasobu mieszkaniowego" itp., nie będą dla niego priorytetowe. Inne natomiast argumenty
Autora, jak zahamowanie budownictwa
nowych mieszkań" czy „rozwój
niedoborów w zasobie mieszkaniowym", są po prostu bezzasadne, gdyż właściciele lokali
niezamieszkanych j nowo wybudowanych
już dawno otrzymali prawo wynajmu z
czynszem wolnym. Sprawa dotyczy mieszkań zajmowanych przez lokatorów na
mocy tzw. przydziałów, a przyczyny regulowania czynszów w tych lokalach wcale
nie wygasły, gdyż jak dotąd transformacja gospodarki pogłębiła kryzys mieszkaniowy i społeczny.
Z całym naciskiem należy podkreślić, że uwolnienie czynszów na mocy wyroku TK 7. 19
kwietnia 2005 r. zostało wprowadzone wyłącznie z przyczyn politycznych, na
skutek bezwzględnej
realizacji doktryny „świętego prawa własności" z naruszeniem fundamentalnych,
konstytucyjnych zasad prawnych oraz bez uzasadnienia ekonomicznego. Tymi fundamentalnymi zasadami prawnymi są:
- art. 64 Konstytucji RP. analogiczny w swej wymowie do prawa niemieckiego czy francuskiego, w myśl którego najem mieszkania, jako prawo majątkowe, podlega podobnie jak
własność równej dla wszystkich
ochronie prawnej,
- art. 76 Konstytucji RP, w myśl którego władze publiczne chronią najemców przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi.
Pochodną naruszenia tych zasad jest naruszenie konstytucyjnie chronionych wolności i praw, jak życie
prywatne i rodzinne (art. 47), zdrowie
(art. 68), możliwość kształcenia
(art. 70), ochrona dobra rodziny (art. 71).
Dowodem na brak uzasadnienia
ekonomicznego dla uwolnienia czynszów niech
będą następujące obliczenia i wnioski
porównawcze:
·
·
wg raportu sporządzonego w roku 2000 dla
TK przez UMiRM-u (dawny Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast), w roku 199K
czynsze oparte na przeciętnej wówczas stawce
czynszowej odpowiadającej 1.3% w.o.,
pokrywały ok. 60% kosztów utrzymania budynków. Podwoiło to stopień pokrycia w stosunku do roku 1994, w którym przed wejściem ustawy o najmie czynsze w oparciu o stawki ustalane jeszcze
centralnie na podstawie uchwały Rady
Ministrów, pokrywały ok. 30% kosztów utrzymania. Oznacza to że przy dopuszczalnej prawnie do 31 grudnia 2004 r.
wielkości stawki odpowiadającej 3%
w.o. (a po l stycznia 2005 r. do
czasu wyroku TK 3,3% w.o.) czynsze pokrywały koszty w ok. 140% [a przy 3,3%
w.o. w ponad 150%. bo: (3.3 : 1.3) x
60 = 152];
·
· wg monitoringu mieszkaniowego za 2001 r. przeprowadzonego przez IGM (Instytut Gospodarki Mieszkaniowej),
na który zresztą rząd powołuje się w uzasadnieniu swojego ubiegłorocznego
projektu ustawy, przy przeciętnej stawce
odpowiadającej 1,0% w.o. w
badanych zasobach, pokrycie kosztów wynosiło aż 68%. Oznacza to, że przy 3.0% w.o. czynsze pokrywałyby koszty w 204%, a przy 3,3% w.o. w 224%!
Powyższy wynik jest niemal całkiem zgodny z wyliczeniem PZL-u dokonanym na podstawie danych pochodzących
od Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości (p. nr 10/2004 „Administratora"),
według którego czynsze już przy 2,7%
w.o. pokrywają koszty w 200%. Nota
bene zaliczenie do kosztów uzyskanego przychodu amortyzacji powoduje
praktycznie zwolnienie właściciela z podatku
dochodowego, przez co może on
utworzyć fundusz remontowy, nie biorąc przy tym pod uwagę zysków z najmu lokali użytkowych;
·
·
wg statystki GUS-u
za rok 2003 pomimo dużego zróżnicowania danych u poszczególnych dysponentów zasobów, przeciętny stopień pokrycia kosztów wpływami z czynszów wynosił 108% „ogółem badani przez GUS dysponenci zasobów mieszkaniowych mieli przychody w 2003 r. około 8% wyższe od kosztów utrzymania zasobów" - czytamy w artykule p. Gorczycy w „Administratorze" nr 2/2005 (nota bene obok
repliki p. Cyrana).
Wartość 108%, po przeliczeniu wg danych z pkt. b, odpowiadałaby w badanych gminnych
i prywatnych zasobach czynszowych przeciętnej stawce równej
ok.
1,6% w.o., gdyż 108:
68 = ok. 1,6 (inne zasoby jako non profit, a TBS-y jako zasoby o malej liczebności - pomijam).
Przy założeniu, że średnia stawka w zasobach gminnych w liczbie wg GUS-u ok. 1,3
miliona wynosiła ok. l,2% w.o. (zbyt mało by pokryć koszty), a średnia stawka w prywatnych zasobach czynszowych w
liczbie wg GUS-u ok. 0,6 miliona wynosiła ok. 2,6% w.o. (zbyt dużo, by uznać zysk za godziwy), przeliczenie
sprawdzające:
[(1,3x1,2) + (0,6x2,6)]: (1,3 +
0,6)
daje
wynik w przybliżeniu odpowiadający właśnie wartości ok. l ,6. Potwierdza to wniosek wyciągnięty w
pkt. b, że przy czynszach
odpowiadających stawce 3% w.o. zysk właściciela wynosi ok. 100%, czyli koszty
pokryte są w 200%, albowiem:
3 :1,6 = ok. 200 : 108
Wobec tak przekonywujących i przytłaczających dowodów ekonometrycznych oczywistą rzeczą jest, że
informacje pochodzące ze strony PUWN (Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości) mające uzasadniać tezę, że
czynsze nie pokrywają kosztów utrzymania, i opublikowane przez p. Cyrana w nr. 2/2005 „Administratora", są
hipokryzją. Jakie jeszcze monitoringi i raporty NIK-u ma Autor na myśli, które by zaprzeczały powyższym wyliczeniom -
nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że NIK (Najwyższa Izba Kontroli) wypowiadała się przeciwko uwolnieniu
czynszów, a nasuwający się na podstawie tych wyliczeń wniosek brzmi: w
przeciętnych warunkach stawka czynszu pokrywająca tzw. wartość ekonomiczną
plus stosowny zysk, powinna odpowiadać ok. 2,2-2,4 % wartości odtworzenia.
Dodatkowo warto przytoczyć tu końcowy fragment wspomnianego artykułu p.
Gorczycy: „Chociaż daleko nam do dochodów gospodarstw domowych krajów
«starej Unii Europejskiej^,
by nie wspomnieć o około 50-letnim dystansie, jeśli idzie o standard
mieszkaniowy, to mamy tylko o około 5punktów niższy udział wydatków na
mieszkanie..." (chodzi tu o udział wydatków na
mieszkanie w budżetach domowych, który wg
GUS-u wynosił w Polsce w 2003 r. ok. 20,5%).
Nie pokrywa się to oczywiście z tendencyjnym przedstawianiem sytuacji przez PUWN na rozprawie przed TK dn. 2 października 2002 r., która
starała się dowieść, że wydatki te stanowią tylko 5% dochodu ludności
brutto, a Trybunał w Strasburgu w późniejszym uzasadnieniu swojego wyroku łatwowiernie uznał to za prawdę.
Opisana powyżej krótko historia stanowienia ustawy mieszkaniowej na tle trudnych do zakwestionowania
wniosków z analizy ekonomicznej nasuwa
nieodparcie spostrzeżenie, że w Polsce,
uwalniając czynsze (a nie urealniając) pod pretekstem demagogicznie
głoszonych haseł, jak: „wprowadzenie normalności", „likwidacja renty
mieszkaniowej", ..przywrócenie swobody
dysponowania własnością" etc., rozminięto się całkowicie z
ekonomią. Społeczność lokatorską zamieszkałą w prywatnych zasobach mieszkaniowych poddano
presji prawa, którego nie znają współczesne cywilizowane gospodarczo kraje.
Prawo i racja nie poszły ze sobą w parze, a
właściciele - niektórzy nawet mocno
zaskoczeni - otrzymali narzędzia prawne, jakich nigdy nie mieli i za pomocą których będzie można w
majestacie prawa wyeksmitować każdego lokatora. Racjonalne i przemyślane
postulaty PZL-u nie trafiły do rozsądku politycznego decydentów, bo go po
prostu zabrakło.
Premedytacja
jest tym większa, że dokonano tego po latach,
w których państwo praktycznie wycofało się z pro społecznej polityki
mieszkaniowej oraz zrzekło się jakichkolwiek
zobowiązań wynikających z prowadzonej przez siebie publicznej gospodarki lokalami (np. brak lokali
zamiennych, które byłyby konieczne dla lokatorów niemogących płacić wysokich czynszów). Gospodarka ta winna była
obejmować nie tylko wydawanie
przydziałów i regulowanie czynszów, lecz
także takie gospodarowanie zasobami mieszkaniowymi, by nie powstała
tzw. luka remontowa. Zaniechano tego
jednak na rzecz nowego budownictwa mieszkaniowego
i innych sztandarowych inwestycji poprzedniego
okresu, a dzisiaj zaniedbaniami z tamtych lat obciążono społeczność lokatorską. Nie tylko obciążono, ale cześć
tej społeczności narażono teraz na ekonomiczna i socjalna degradację. Z jednej
skrajności, gdzie rzeczywiście można było
kiedyś mówić o przywileju zaniżonego czynszu dla lokatora (teza ministra
Bratkowskiego do dziś stosowana), przeszliśmy do drugiej skrajności, gdzie należy mówić o przywileju zawyżonego czynszu dla
właściciela. Czynsz należy uznać jako
zawyżony, gdyż zysk z niego zawiera cześć nienależną pochodzącą z
drenażu i tak mocno nadwerężonych już
budżetów gospodarstw domowych.
Spekulacja w podnoszeniu czynszu, gdy lokator jest w przymusowej sytuacji mieszkaniowej, stanie się
teraz rzeczywistością, podobnie jak prawo
bytu uzyskała lichwa w bankach komercyjnych w sytuacji, gdy mieszkaniowy
kredyt hipoteczny nie ma w Polsce żadnej
alternatywy. Krajowy Fundusz
Mieszkaniowy, na którym oparto TBS-y, praktycznie się nie liczy, bo nie
ma do niego powszechnego dostępu. Spółdzielczość mieszkaniowa prze stała
budować przy wsparciu państwa na dawnych
zasadach lokatorskich, bo kapitał sprywatyzowano
odpowiednio. Gminy nie maja lokali komunalnych, bo zabrakło wsparcia
ze strony budżetu centralnego. Lokatorzy
czekają więc cierpliwie na następny
„nowy ład mieszkaniowy" -
zwłaszcza ci zamieszkali w prywatnych
zasobach czynszowych, już teraz jako obywatele właścicielskiego państwa
w państwie