http://www.polska-zbrojna.pl/artykul.html?id_artykul=900

KWATERA JAK MUNDUR

Andrzej Jaworski, prezes Wojskowej Agencji Mieszkaniowej

Z tego, co wiem, większość z proponowanych przez agencję zmian w ustawie o zakwaterowaniu sił zbrojnych nie zyskała uznania wojskowego środowiska. Najczęściej zastrzeżenia dotyczyły naruszenia praw nabytych kadry.

– Nie jest prawdą, że projekt zawiera rozwiązania naruszające prawa nabyte żołnierzy. W moim przekonaniu dzieje się wręcz odwrotnie – to ustawa obowiązująca obecnie "pozbawia środowiska wojskowe zaufania do państwa", które nie jest w stanie wywiązać się z zobowiązań wobec kadry. Przy czym, gdyby nawet budżet państwa było stać na natychmiastowe rozwiązanie problemów mieszkaniowych żołnierzy – zgodnie z literą obecnej wersji ustawy – stałoby się tak ze szkodą dla obronności kraju.

To bardzo kontrowersyjny pogląd.

– Zarówno uprawnienie do nabycia kwatery w czasie trwania służby, jak i wypłata ekwiwalentu w zamian za rezygnację z niej, w rezultacie czego żołnierz nabywa mieszkanie na własność, powoduje ograniczenie jego mobilności, i w konsekwencji dyspozycyjności, która jest warunkiem prawidłowego funkcjonowania armii. Jeżeli zatem znaczna część kadry ma możliwość korzystania z podobnych uprawnień, dzieje się to ze szkodą dla funkcjonowania wojska i dla obronności kraju. Należy pamiętać, że istotą uprawnienia do kwatery (nie mają takiego przywileju pozostałe służby mundurowe) jest właśnie zapewnienie mobilności żołnierzy zawodowych, którzy w czasie swojej służby wiele razy zmieniają garnizon. Na obecnym etapie rozwoju mieszkalnictwa w Polsce, wielokrotna zamiana mieszkania czy jego sprzedaż i zakup w nowym miejscu, zrujnowałyby każdy budżet domowy, nie tylko wojskowych. Obecne regulacje wymuszają patologiczny sposób funkcjonowania żołnierskich rodzin, w którym żona i dzieci mieszkają często w oddalonym o setki kilometrów mieście, zaś żołnierz korzysta z internatu z pełną odpłatnością, rujnując dodatkowo swój budżet kosztami dojazdów do domu. Jestem przekonany, że takie warunki życia nie mogą pozostawać bez wpływu na jakość służby, co pośrednio także przynosi szkody obronności państwa.

Ale jest jeszcze inna perspektywa, z której należy spojrzeć na to zagadnienie. Kryzys finansów publicznych odbija się nie tylko na sytuacji wojska. Wcześniej czy później parlamentarni reprezentanci interesów innych służb mundurowych postawią pytanie: Dlaczego łożymy na kwatery żołnierskie, skoro nie ma to związku z pragmatyką służby?

Proponowana likwidacja ekwiwalentu w zamian za rezygnację z kwatery i wprowadzenie w jego miejsce odprawy mieszkaniowej, wypłacanej na identycznych warunkach w całym kraju, powoduje, iż stracą na tym głównie mieszkańcy dużych garnizonów.

– Takie rozwiązanie wydaje się konieczne. Wyobraźmy sobie bowiem, że żołnierz, otrzymywałby ekwiwalent za rezygnację z munduru, w wyniku czego znaczna część żołnierzy odbywałaby służbę w cywilnych ubraniach. Kwatera jest nie tyle uprawnieniem, co koniecznością, podobnie jak żołnierski mundur. Ekwiwalent interpretowany jako samoistne prawo żołnierza pozostaje w sprzeczności z celami ustawy. Z dotychczasowych jej zapisów wynika jednoznacznie, iż żołnierz ma prawo do kwatery w miejscu pełnienia służby. Jednak zapisane w art. 21 namiastki tego prawa są raczej uprawnieniem agencji do nieuwzględniania takiego przywileju niż prawem nabytym żołnierzy. Moim zdaniem nowelizacja ustawy ma na celu rzeczywistą realizację prawa do kwatery w miejsce obecnego "prawa do czekania na kwaterę". Nowe regulacje powinny więc przywrócić zaufanie tej grupy obywateli do państwa, dzisiaj wystawiane na ciężką próbę, bowiem żołnierze oczekują kilkanaście lat w kolejkach na przydział lokalu w miejscu pełnienia służby. Szacujemy, że z nowych rozwiązań skorzysta ok. 80 proc. żołnierzy odchodzących z wojska.

Zmiany w ustawie mogą doprowadzić do tego, iż wielu byłych żołnierzy zostanie wyeksmitowanych ze swoich kwater na przysłowiowy bruk.

– Nie ma podstaw do podobnych obaw. Chcemy wybudować w ciągu maksimum 3 lat około 9 000 lokali mieszkalnych w rozwojowych garnizonach, co powinno załatwić problem ok. 7 tysięcy żołnierzy wynajmujących mieszkania. Niemniej jednak, wydaje się oczywiste, że w wielu garnizonach jedynym racjonalnym działaniem jest odzyskanie mieszkań potrzebnych dla żołnierzy. Przede wszystkim wprowadzamy dwie kategorie lokali: przeznaczone na zakwaterowanie sił zbrojnych i zbędne. Szczegółowe zasady ustali szef MON w stosownym rozporządzeniu. Jednak w ustawie pojawi się zapis, iż osobom uprawnionym, które mieszkają w zasobach uznanych za niezbędne na zakwaterowanie żołnierzy, proponujemy wypłatę odprawy mieszkaniowej umożliwiającej zmianę miejsca zamieszkania, zaś tym, którzy nie zechcą jej przyjąć – lokal zamienny. Natomiast pozostali mogą liczyć na korzystne warunki wykupu. Niewykupione od agencji zasoby powinny być przekazane gminom, które dysponują instrumentami niezbędnymi dla zarządzania mieszkaniami komunalnymi. Obecna sytuacja jest bowiem nie do zaakceptowania. Agencja utrzymuje kwatery w miejscowościach, w których od dawna nie ma jednostek wojskowych. Koszty zarządzania tymi zasobami – wobec nierynkowych stawek czynszu – zmniejszają możliwości realizacji celów statutowych WAM.

Przyzna Pan, że proponowane ujednolicenie stawek czynszu w całym kraju na poziomie 3 proc. tzw. wartości odtworzeniowej budynku niekorzystnie odbije na sytuacji bytowej wielu żołnierzy i emerytów wojskowych.

– Rzeczywiście, w wielu przypadkach czynsze mogą znacznie wzrosnąć. W zasobach agencji obecne stawki kształtują się od 0,68 zł do 5,6 zł za metr kw., co przy 50-metrowym mieszkaniu waha się od 34 zł do 280 zł miesięcznie. Jeżeli przyjmiemy, że żołnierz nie ma swobodnego wyboru miejsca pełnienia służby, ta dysproporcja przy przejściu z "tańszego" do "droższego" garnizonu byłaby finansową represją. Uważam więc, że stawki czynszu w kwaterach wojskowych nie powinny zależeć od miejscowości. Innym skutkiem niskich czynszów w wielu garnizonach jest brak pieniędzy na niezbędne remonty, a także na właściwe zarządzanie nieruchomościami. W konsekwencji prowadzi to do ich technicznej degradacji i wpływa na podwyższenie kosztów utrzymania mieszkań. Na przykład koszty ogrzewania w zasobach WAM kształtują się od 0,53 zł do 7 zł za metr kw. powierzchni użytkowej. Także stawki za zimną i ciepłą wodę różnią się kilkakrotnie. Jest regułą, że przy niskich stawkach czynszu występują na ogół wysokie koszty ogrzewania. W konsekwencji, płacący najwyższy czynsz może mieć niższe wydatki na mieszkanie. Jest to sytuacja patologiczna. Proponowane rozwiązanie zapewni dodatkowe pieniądze na tzw. termomodernizację zasobów WAM i doprowadzi do szybkiego obniżenia kosztów utrzymania mieszkań. Chcemy, by wysokość czynszu wynosiła ok. 5 zł za metr kw. mieszkania, co odpowiada 3 proc. średniej krajowej wartości odtworzeniowej budynku. Jednocześnie, w sytuacjach szczególnych, przewidujemy możliwość obniżenia czynszu – poprzez dotację budżetową – do czasu modernizacji budynków i obniżenia kosztów eksploatacji.

Nikt nie przeczy, że zmiany są konieczne. Niemniej jednak rodzi się pytanie, dlaczego WAM ma przekształcić się w instytucję nastawioną na maksymalny zysk?

– Przede wszystkim agencja nie jest, i nie może być instytucją, której celem jest osiąganie dochodów. Nasze podstawowe zadanie to budowa i utrzymanie mieszkań dla żołnierzy służby stałej. Agencja będąca agendą rządową pod nadzorem MON, nie tylko nie generuje dochodu, ale wręcz przeciwnie – na realizację zadań zleconych otrzymuje znaczną dotację budżetową. Sytuacja nie zmieni się w wyniku nowelizacji ustawy. Naszym podstawowym zadaniem pozostanie zapewnienie żołnierzom kwater w miejscu pełnienia służby. Proponowane regulacje mają za zadanie m.in. redukcję kosztów obsługi zadań zleconych ponoszonych przez agencję, tak by środki pozostające w naszej dyspozycji w maksymalnym stopniu przeznaczyć na zapewnienie kwater w miejscu pełnienia służby, i w jak najmniejszym stopniu – na agencyjną biurokrację.

Nie ma co ukrywać, że agencja ma opinię nieprzyjaznej wojskowemu środowisku. "PZ" otrzymuje wiele takich sygnałów od Czytelników. W jaki sposób chce Pan zmienić ten wizerunek, by żołnierze nie byli uciążliwymi petentami?

– Podstawową ideą przyświecającą nowelizacji ustawy jest właśnie odejście od dotychczasowych relacji pomiędzy agencją a żołnierzem. Znaczna część naszych zadań to typowe usługi rynkowe. Ich wykonanie powinno być poddane kontroli rynku, a świadczący je musi czuć na karku oddech konkurencji, która czyha na każde jego potknięcie, by przejąć klienta. Dlatego nowelizacja ustawy przewiduje oddzielenie funkcji związanych z wydawaniem decyzji administracyjnych od funkcji usługowych, które powinny realizować struktury gospodarcze. To właśnie świadczenie usług przez urzędy powoduje, że usługobiorcy traktowani są jak petenci.

Rozmawiał Ryszard Choroszy